• I miejsce w Finale Powiatowym w Pływaniu

          • Natalia Bańdura została Mistrzynią Powiatu w Pływaniu Indywidualnym w stylu dowolnym w Igrzyskach Młodzieży Szkolnej. W odbywających się w dniu 9 stycznia 2024r. na basenie w Suchej Beskidzkiej zawodach uzyskała najlepszy czas. Miejsce na podium dało też Natalii przepustkę do udziału w zawodach wojewódzkich.

            Gratulujemy i życzymy powodzenia!

          • Zwycięstwo naszych uczennic w gminnych zawodach

          • W dniu 11 grudnia 2023 r. w ZSP w Lachowicach zostały rozegrane gminne zawody w tenisie sołowym (dla uczniów z roczników 2011 i młodszych). W meczach singlowych udany występ zanotowały nasze uczennice. Maja Wosinek zajęła I miejsce, Martyna Borys była III, a Lena Iciek uzyskała IV miejsce. Dziewczyny będą reprezentować naszą gminę w etapie powiatowym. Najlepiej z chłopców zaprezentował się Filip Lenik, który znalazł się tuż za premiowaną awansem czwórką.

            Tego dnia rozegrane były również pojedynki w grze deblowej. I miejsce zdobyły Maja Wosinek i Martyna Borys. 

            Gratulujemy i życzymy powodzenia w kolejnym etapie!

          • Ocalić od zapomnienia

          • Poniżej zamieszczamy informację od Pana Tomasza Szwedy:

            Zaczęło się gdy miałem 10 lat i jechałem pociągiem z rodzicami na  wakacje z Kociewia - gdzie mieszkamy - do Zakopanego. Pewien Pan  w przedziale wyjął album ze starymi zdjęciami i zaczął swoją opowieść,  co zasiało w mojej wyobraźni "bakcyla" przygody. Wtedy to,  przeczytałem wszystkie tomy przygód Tomasz Wilimowskiego, potem  powieści o historii Polski Karola Buncha i jednocześnie zacząłem  wypytywać dziadków o historię swojej rodziny. W wieku 15 lat miałem  gotowe drzewo genealogiczne, które składało się z posklejanych taśmą  klejącą kartek papieru kancelaryjnego o łącznej długości 8 m. Kolejne  kartki dodawałem podczas każdej uroczystości rodzinnej. W wieku 16  lat zmarli moi dziadkowie od strony taty, w tym babcia Hela urodzona  w Krzeszowie. Wraz z Nią umarła niestety reszta historii. Nie pozostały  po Niej żadne zapiski czy nagrania, tylko zdjęcia.... (mój tata był  fotografem więc mamy ich b. dużo). 

            Potem nadszedł czas studiów, na których nie było czasu na  rozwijanie pasji innych niż medyczne. Potem rodzina, dzieci... a w  głowie cały czas obrazy z przeszłości, urywki rozmów... 

            W końcu zdecydowałem że odszukam moje zakurzone już drzewo i  przepiszę je do portalu internetowego - wtedy pod nazwą  "moikrewni.pl" i zaczęło się. Skanowanie zdjęć, opisywanie każdej  znanej osoby, digitalizacja i indeksowanie ksiąg parafialnych. Najpierw  w ramach pomorskiego towarzystwa genealogicznego (www.ptg.pl),  którego jestem członkiem, potem w Małopolsce.

             

            Na moją pierwszą „wyprawę” do  Krzeszowa wybrałem się z rodzicami,  żoną i dziećmi. Spaliśmy wtedy u śp.  

            Stefana Kadeli, który mieszkał koło  pani Fluder. Mój tata był wtedy  pierwszy raz w miejscowości gdzie  urodziła się jego matka. Był bardzo  wzruszony. Nie znałem tam nikogo, nie miałem żadnego adresu  kontaktowego, tylko 5 zdjęć z  rodzinnych pamiątek, które  wiedziałem że są z Krzeszowa (FOTO G.A.Hudak Sucha O/S), ale nie  

            wiedziałem kogo przedstawiają. Na  jednym ze zdjęć, na odwrocie widniał  napis: "Na pamiątkę kochanej Naszej  Rodzinie Posyłamy". Na kolejnym był dom i rodzina która stała obok studni. Jak przez mgłę przypominały mi  się dwa nazwiska Okruta i Wątroba. To był cały trop.  

            Pokazywaliśmy te zdjęcia Panu  Kadeli, ale nikogo na nich nie  rozpoznał i nie wiedział gdzie mogły  być zrobione. Pomyślałem wtedy:  „pewnie wyjazd na marne”. Potem pokazałem te same zdjęcia  Jego sąsiadce, Pani Fluder, a ona  powiedziała że to jest chyba na  Sikorowcu, i wtedy- nagły przebyłysk!. Przypomniałem sobie słowa  babci Heli, która 15 lat wcześniej powiedziała: "mieszkaliśmy na  Sikorowcu i jak wychodziłam na pole, to z górki było widać Babią  Górę". Pomyślałem - oto kolejny trop! 

            Wtedy Pani Fluder wspomniała: "A zapytaj ze w sklepie, sklepowa  jest od Okrutów i mieszka na Sikorowcu". Wszystko wypowiedziane  gawrą i akcentem charakterystycznym dla tych okolic, oczywiści nie  muszę mówić, że babcia też mówiła z takimi naleciałościami  językowymi. Jak słyszę tą mowę to robi mi się ciepło na sercu.

             

            Poszliśmy więc do sklepu który  był tuż za zakrętem, płynął tam strumyk przez który biegła kładka. Wchodzimy, pokazujemy zdjęcia, a sklepowa na to: "toż to je mój łojciec, mój dziadek i babka, ciotka i wujek”-tu wymieniła imiona - „skąd pan ma  te zdjęcia, nawet ja takich nie mam". 

            I tak rozpoczęło się moje odkrywanie „rodziny z gór”. Potem jeszcze  wizyta u księdza, gdzie poszperałem w księgach parafialnych, kolejne  zdjęcia, nieliczne podpisane, i kolejne… 

            I tak, z jedynej znanej mi osoby, która pochodziła z Krzeszowa babci Heli- mam teraz w drzewie małopolskim niespełna 20 000 osób.  Odnalazłem między innymi, żyjących członków rodziny w Ameryce,  Niemczech i Czechach. Jeden z odnalezionych kuzynów walczył w  Wietnamie. Zapytał mnie na FB czy znam przepis na czerninę, którą  robiła jego babcia, bo kupuje w Ameryce w sklepie i to nie ten smak… Kolejna kuzynka jest hodowcą mustangów, inny zaś kuzyn ma ranczo,  kolejny natomiast jest księdzem. Jeszcze inna kuzynka, ma dziadka  który pochodzi z Tarnawy Dolnej, babcię z Irlandii, a Jej ojciec to  rdzenny Indianin, zaś Jej mąż pochodzi z Afryki! W mojej głowie  odżyły obrazy z przeczytanych wcześniej przygód Tomka  Wilimowskiego. 

            I to wszystko tylko za sprawą Pewnego Pana z Pociągu… 

            pozdrawiam 

            Tomasz Szweda 

            Robiłem podobną akcję w Opaleniu, gdzie pracuję i wyszło super.

            Dlaczego Krzeszów?!!! 

            Klikając w Internecie słowo Krzeszów wyskakuje tylko Krzeszów  na śląsku. Dla szukających swoich przodków zamykają się poszukiwania, kiedy omyłkowo szukają w innym Krzeszowie, lub  Krzeszowicach koło Krakowa. Ta miejscowość jest praktycznie  nieznana w Internecie. 

            Ks. Stanisław Heumann ponad 100 lat temu napisał książkę o parafii:  w Mucharzu, w Zembrzycach i w Suchej. 

            Obecnie w Zembrzycach wydano książki: „Zembrzyckie  szaflikowanie” i „Kanada… czyli zembrzycka lekcja historii”, właśnie  z pozbieranych zdjęć od mieszkańców Zembrzyc. 

            Lachowice wydały podobną książkę, więc dlaczego nie Krzeszów,  suski, miał by nie mieć takiej pamiątki. 

            Możliwa korekta jakości zdjęć